Prąd cz. 2:)
Załatwiliśmy prąd:)
Godzinka na korytarzu w energetyce, godzinka w środku. Ku naszemu zaskoczeniu udało nam się ich przekonać , żeby podłączyli nam licznik już w poniedziałek. Tacy byliśmy uradowani, że pytanie, czy nam elektryk podłączył instalacje w naszej skrzynce, wybiło mnie z pantałyku. Kiwałam głową bez zrozumienia. Po wyjściu mąż mnie uświadomił , że wszystko mamy kupione , ale nie założone!!!! A to piątek !!!! Mieliśmy jeszcze koło ratunkowe... Wykonaliśmy telefon do przyjaciela (kierownik budowy). Poinformował nas , że nie pomoże nam załatwić elektryka na sobotę ani poniedziałek rano:( ..., ale na dziś to bez problemu:). Przyjechali obaj i wszystko mamy zrobione i ustalone na najbliższe tygodnie.
Dobrze, że obu znam z dzieciństwa :) Takie miłe spotkanie po latach:) Nie mam zdjęć z dziedziny elektrycznej , bo gadaliśmy do nocy:)
Jednak pochwalę się fotkami mojego dzielnego męża , który wdrapał się na strop w oczekiwaniu na naszego kiero:) Cieszy mnie, że w koło tylu miłych i życzliwych ludzi:) Pozdrawiam:)